Przed wiekami ziemie te gnębili najeźdźcy, zarazy i żywioły. Dziś, jakby na przekór wiekom, panujący tu sielski klimat zachęca do odkrycia miejsca na nowo.
Przez stulecia Warszawa rozwijała się na linii północ-południe – równolegle do Wisły. Dolnemu miastu należało się raczej miano peryferii. A przecież w najsławniejszych metropoliach rzeka odgrywa rolę kluczową, jest kręgosłupem i przestrzenią zdarzeń. W Warszawie była ona i jej wybrzeża przede wszystkim miejscem ciężkiej pracy i znojnego życia, a nie uciech i rekreacji.
Matka Boża sama wybrała to miejsce. Kilka razy objawiła się tu w swym wizerunku, przyszła też we śnie do miejscowego proboszcza.
Poradziła sobie ze Szwedami, to i ludzkie kłopoty nie są jej ani dziwne, ani straszne. Słucha uważnie i pomaga powstawać. Nie bez powodu jest nazywana Zwycięską.
Muzycy starają się poprzez swój repertuar podtrzymywać i kultywować tradycje i melodie tej nadwiślańskiej gminy.
Bez profesjonalnego przygotowania rzeźbił zwierzęta, postacie świętych i Maryi. Dzieła Leona Kudły można oglądać w Państwowym Muzeum Etnograficznym.
6 września 1944 r. esesmani wkroczyli na ul. Smulikowskiego, prowadząc przed sobą "żywą tarczę" złożoną z ok. 30 cywilów. W powstańczym szpitalu rozstrzelali 6 rannych i kapelana, o. Michała Czartoryskiego. Ciała wrzucili na barykady, oblali benzyną i spalili.
W Janowie odbyły się dziś obchody 102. rocznicy plebiscytu na Powiślu.
Głód potworny, naloty bombowe, ludzkie szczątki. A także pierwsze miłości, wieczorne śpiewanie i wzajemna życzliwość. Tak walki na Powiślu wspominali świadkowie tych wydarzeń sprzed 70 lat.
Wokół śmiech, rumor i hałas. W placówce dziennego wsparcia, przy ul. Czerniakowskiej 205, na parterze, w dwóch niewielkich salach wypełnionych zabawkami, panuje iście domowa atmosfera.