Fulla Horak była obdarzona łaską oglądania tajemnicy rzeczywistości pozaziemskiej.
„Każda ofiara, moralna, fizyczna czy materialna, ma zawsze, ale w szczególności w Dzień Zaduszny, ogromną realną wartość dla dusz czyśćcowych” – pisała mistyczka Fulla (Stefania) Horak.
Byłem tam proboszczem od kilku miesięcy. Wpadł do mnie ks. Blachnicki.
Tu, na wsi usłyszałem to tragiczne zdanie z uśmiechem wypowiedziane: "Ja tu już byłem raz. Na jajkach!". W sobotę, oczywiście, tego malca nie było. Pewnie dopiero "na jajkach" go zobaczę.
Stawanie wobec społeczności w roli proroków, dokonywanie - jeśli nie cudów - to spektakularnych akcji z pozoru w głębi wiary, a faktycznie tylko na deskach światowego teatru interesów i próżności. Zawsze tak było.
To nie były państwa, to były bandyckie organizacje w zewnętrznej otoczce państwowości.
W najbardziej dramatycznych sytuacjach definiowanie roli, ale i tożsamości tak mężczyzn jak i kobiet jest koniecznością naszej natury.
Musimy przestać się bać. Musimy oduczyć się winą obarczać innych. Choćby wrogami byli. Jak diabła, trzeba się bać najpospolitszej reakcji, która każe winą jednych obciążać cały naród czy jakąś inną społeczność.
Gadania, symboliki, małostkowości, miałkości postaw jest zbyt wiele. Takie chrześcijaństwo budzi sprzeciw. Takim chrześcijaństwem wspólnego domu nie zbudujemy.