Gadki wielodziatki
Nie będę tu plotła farmazonów o nienagannej współpracy, całkowitej zgodności i głaskaniu siebie nawzajem po główkach, nad którymi unoszą się puchate aureolki. O nie, nie. Ta opowieść jest raczej o codziennym wyrzynaniu się różków, praniu i spinaniu się w trybie regularnym i codziennym zdawaniu sobie sprawy, że rodzeństwo to siła. I to nie byle jaka.