Nawet po 100 latach nie przeminął charyzmat sióstr pasjonistek i ich założycielki – przekonywano w płockiej farze, przy grobie m. Józefy Hałacińskiej.
Siostra pasjonistka, znana polonistka w Niższym Seminarium Duchownym w Płocku i przełożona domu sióstr w Pułtusku, zmarła w piątek 20 marca w Warszawie.
O umieraniu i lekcji życia z s. Anetą Krawczyk, pasjonistką i pielęgniarką ze szpitala na płockich Winiarach, rozmawia ks. Włodzimierz Piętka.
- Rekolekcje to są takie lekcje, podczas których uczymy się o Bogu - mówiła w Przasnyszu siostra pasjonistka Joanna Feszak.
Przyjęcie habitu i nowego imienia oraz rozpoczęcie nowicjatu to szczególne momenty w formacji duchowej u pasjonistek, a jednocześnie wielka radość w zgromadzeniu.
U sióstr pasjonistek w Płocku odbyło się dwudniowe skupienie modlitewne pod patronatem sługi Bożej m. Józefy Hałacińskiej, w 78. rocznicę jej narodzin dla nieba.
Dziwnie splatają się losy człowieka powołanego z tym, co przeżywał Jezus Ukrzyżowany – potwierdzają to siostry pasjonistki w swoim życiu i pracy.
Ile radości daje wstąpienie do zakonu, założenie habitu i przyjęcie nowego imienia, może powiedzieć s. Weronika, najmłodsza pasjonistka, która 9 sierpnia rozpoczęła zakonny nowicjat.
- Żadne struktury medyczne i opieka społeczna nie zastąpią choremu rodziny, domu, najbliższych, ich serca i dłoni, spojrzenia i serdecznego słowa – mówi s. Aneta M. Krawczyk, pasjonistka.
Odpowiedzi na to pytanie wciąż bezskutecznie poszukują siostry pasjonistki. Proszą o pomoc w udokumentowaniu tego cudownego uzdrowienia, żeby przyspieszyć proces beatyfikacyjny założycielki zakonu Józefy Hałacińskiej.