W kolejce do…
Nie przerywałem poszukiwań, ale kieszeń za kieszenią okazywała się pusta. Przecież zawsze miałem sto złotych zostawione na wszelki wypadek, a tu nic! Drzwi do piekła były coraz bliżej, co rusz znikała w nich kolejna osoba, ze środka dolatywały przerażające odgłosy: wycie, jęki, obłąkańczy śmiech i zawodzenie. Włosy zjeżyły mi się na głowie