Jesteście domownikami Boga samego. A jeśli i to wydaje się wam zbyt dalekie… Jesteście zespoleni ze sobą nawzajem jak budynek. Cegła na cegle.
Dawniej, jeśli gospodarz, pan domu, nie zadbał, by wszyscy jego domownicy zebrali się na niedzielnym nabożeństwie, mogła go za to spotkać kara.
Rodzina ma być naturalnym obszarem wzrostu wszystkich domowników. Strefą wytchnienia w zwariowanym świecie konsumpcjonizmu i ciągłego pośpiechu. Miejscem spotkania Boga i człowieka.
Do domu państwa Baranów w Osoli przyszedł Jezus Chrystus. Osobiście. Wpadł na krótką rozmowę. Prezentujemy przejmujące świadectwo domowników z tej niezwykłej wizyty.
W czasie ziemskiego życia Jezusa zdarzało się, że swoim nauczaniem narażał się wszystkim – zarówno zwalczającym Go przeciwnikom, jak i swoim uczniom i domownikom.
Niejedno powiedzieć trzeba. Nawet, gdy to trudne dla duszpasterza i dla domowników. Ale zanim powiem, muszę słuchać. I to jest chyba istota wyjścia pomiędzy ludzi: słuchać.
Z drżeniem serca wyjeżdżali po trwającej 4 lata korespondencji i skomplikowanych procedurach. Zmęczeni, ale szczęśliwi, dotarli z nieobecnym ponad 72 lata domownikiem bielańskiej świątyni.
Choć domownicy nie wierzyli w Boże Narodzenie, rodzina zasiadała do uroczystej wieczerzy. O Jezusie nikt nie rozmawiał, ale On cierpliwie czekał, by móc się narodzić w sercach ludzi.
Coraz częściej brakuje nam czasu na rozmowę z domownikami. Niekiedy niestety brakuje dobrej atmosfery do swobodnej i szczerej rozmowy. Warto jednak popracować nad dialogiem, bo przynosi on wiele dobra.