Na początku było mi bardzo ciężko.
Jeśli nie mogę umrzeć jak męczennik, będę żyć jak pustelnik.
Dzięki Bogu doprowadziłam mój zamiar do skutku
Pragnęłam założenia tego klasztoru
Nie było fundacji bez jakiegoś dla mnie cierpienia
Duszę moją wystawiałam na nieszczęście
Umówiłam się z ojcem Antonim i z Janem od Krzyża, że w razie założenia klasztoru oni pierwsi wstąpią do niego.
Pan dał mi taki pokój i radość, że one nigdy nie ustały
Panie, Ty mnie nigdy nie opuściłeś
W samym środku jest mieszkanie najważniejsze – tam dusza spotyka się z Bogiem