‒ Pieśni patriotyczne kształtują naszą osobowość i tożsamość. Teraz jest taka dziwna moda na fascynowanie się obcymi kulturami. Ludzie zachwycają się tradycjami Azji, Afryki, Ameryki Południowej, a nie kulturą i historią własnego narodu. W niczym nie jesteśmy gorsi od innych ‒ mówi Ziemowit Klimek z zespołu „Si Signore”.
- W naszym przekonaniu, wiara w Boga i miłość do ojczyzny skutkują dobrem ogółu - mówi Jerzy Karpiński, współorganizator festiwalu.
– Trzeba utrwalać pamięć w Polakach i krzewić miłość do ojczyzny w młodym pokoleniu. Pomyśleliśmy, że można to zrobić pieśnią – wyjaśnia pomysłodawca Stanisław Walner z Akcji Katolickiej.
– Niepodległość nie jest dana raz na zawsze. Ona musi być bardzo mocno pielęgnowana także w wymiarze kulturowym. To jest konkretne zadanie patriotyczne na dzisiaj, które podejmujemy, bo to nasz obowiązek – mówi ks. Andrzej Jędrzejewski, diecezjalny asystent kościelny Akcji Katolickiej.
Rada Diecezjalna Instytutu Akcji Katolickiej spotkała się 18 maja w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Zielonej Górze.
„Ja to mam szczęście/ Że w tym momencie/ Żyć mi przyszło/ W kraju nad Wisłą” – to tylko fragment jednego z wielu chwytających za serce utworów, które zabrzmiały 7 listopada na scenie Sulechowskiego Domu Kultury.
Inicjatywa zrodziła się w Krakowie i bardzo szybko zdobyła zwolenników w całym kraju. Także w Gdańsku cieszy się od lat dużą popularnością.
„Czerwona kalina”, „Kto ty jesteś?”, „Ułani, ułani”, a także bardziej współczesne utwory, jak „Mury” Jacka Kaczmarskiego, mogła usłyszeć, a nawet zaśpiewać, publiczność zgromadzona w Sulechowskim Domu Kultury.
Po raz pierwszy, ale – jak już wiadomo – nie po raz ostatni młodzi diecezjanie spotkali się, żeby dać wyraz swojej miłości do Polski. Jak? Śpiewająco!
W Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny pewnie większość z nas odwiedziła na cmentarzach swoich bliskich zmarłych.