Recepta na zabijanie
Najgorzej jest po długim weekendzie. Do przytulnych aptek przychodzą młodziutkie dziewczyny i pytają o tabletkę „dzień po”. Ania z Wojtkiem, młodzi farmaceuci z Krakowa, mówią na dzień dobry: nie będziemy sprzedawali tabletek wczesnoporonnych. Nie usprawiedliwiają się przed sobą, że jedynie realizują recepty.