„Matko Pocieszenia, wejdź w życie naszych rodzin” – mówił w Błotnicy przyszły papież. Od tamtej chwili mija 40 lat.
Dorosły Polak wypija rocznie 500 filiżanek kawy. Ale będziemy pić jeszcze więcej.
„Przechodzimy drogę krzyżową, to bardzo trudne, bo jesteśmy tylko ludźmi. Jednak wierzymy, że Bóg o nas nie zapomni”. Wielkie wrażenie robi świadectwo ludzi, którzy stracili wszystko, a jednak nie wyparli się wiary.
Rodziny z dziećmi to duży procent klientów turystyki. Czy branża wychodzi im naprzeciw?
Długi poczet biskupów diecezji płockiej, opracowany przez historyków: ks. Michała Grzybowskiego i Leszka Zygnera, jest nie tylko kompendium wiedzy o płockim episkopacie, ale przypomnieniem historii i postaci, o których może wiele parafii dziś nie pamięta.
Szopki krakowskie. Zaczęło się w grudniu 1937 r. Pod pomnik Mickiewicza na Rynku Głównym przyniesiono wtedy 86 misternych budowli.
Szklarska Poręba udowodniła, że tu bije serce polskiego narciarstwa biegowego.
Siostry duchaczki. Od prawie ośmiu wieków są obecne w Krakowie. Przez ponad 6 wieków wraz z braćmi duchakami służyły chorym, opiekowały się dziećmi i kobietami w ciąży w szpitalu klasztornym przy pl. Świętego Ducha. To tu istniało pierwsze w Krakowie okno życia, czyli „koło”, a pozostawiane tu dzieci trafiały pod czułą opiekę duchaczek. Teraz na miejscu dawnego klasztoru i szpitala stoi gmach Teatru Słowackiego. Zakon duchaków, co prawda, skasowano pod koniec XVIII w., ale duchaczki istnieją nadal.
Kultura ludowa. Moda na to, co tradycyjne, polskie, nie ominęła również kuchni. I dobrze, bo nie mamy powodu do kompleksów. Okazuje się, że nasza kuchnia, nawet ta chłopska, mogła się poszczycić bogatym menu.
Dzisiaj miasto przywołuje frazę ze znanej piosenki śpiewanej przez Krystynę Jandę: „Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie”.