Sierpniowe słońce praży, a czwórka chłopców pochyla się nad wielką księgą. Przed nimi zapisana od góry do dołu tablica. Zupełnie nie wakacyjny obrazek? Bynajmniej!
Pamiętam, jak któregoś roku ministrant grający w lotki pomylił kierunki i trafił w nogę ks. Piotra. Śmialiśmy się do rozpuku, bo on z tą lotką w nodze paradował po obozie – wspomina ks. Mariusz Ambroziewicz.
Trudno bez nich wyobrazić sobie parafię. Nie tylko wtedy, gdy noszą komżę, są wizytówką swojej wspólnoty i świadkami dla rówieśników.
Bardzo żałuję, że w tym roku udział w wakacyjnych rekolekcjach ministranckich jest niemożliwy.
Organizatorzy zapowiadają epokowe zmiany w zapisach na rekolekcje ministranckie i zapraszają do komputerów.
W numerze 29. katowickiego "Gościa Niedzielnego" opisaliśmy jedną z grup ministranckich, która rekolekcje przeżywała w domu rekolekcyjnym w Lipniku.
Na początku sierpnia odbyły się dwa turnusy wakacyjnych rekolekcji ministranckich. Młodsi odpoczywali w Kołobrzegu, a starsi w Koszalinie.
Jak co roku, Diecezjalna Diakonia Liturgiczna Ruchu Światło-Życie zorganizowała w paradyskim seminarium oazę ministrancką.
Pan Bóg nie przeszkadza grać w piłkę i jeździć na basen - z Janem Pawłem II.
Lektorzy, ceremoniarze i animatorzy grup ministranckich – te funkcje wymagają przygotowania.