– Najdłużej stał w zadumie Ronald Reagan. Widzę go do dzisiaj… Z tyłu jego małżonka. Towarzyszyło mi takie dziwne uczucie, że on to miejsce dobrze zna – mówi Aleksandra Olszewska, kioskarka.
Smog - kiedy to się zaczęło? Dlaczego darmowa komunikacja miejsca nic nie da? Kto jest najbardziej narażony? W obszernym wywiadzie o problemie zanieczyszczenia powietrza i mitach z tym związanych opowiada Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego.
Ostry dzwonek wyrwał mnie ze snu. „Co jest? Co to?” – przez moment nie wiedziałem, o co chodzi, ale już po paru sekundach dotarło do mnie, że ktoś na dole, przy drzwiach wejściowych do plebanii nacisnął na „Dzwonek do chorego”.
Europa będzie jeszcze dziękować Węgrom za Orbána. O ile przykładnej naprawie państwa nie przeszkodzi międzynarodowa histeria wokół węgierskiej „dyktatury”.
Normalni. To słowo przewija się we wszystkich wspomnieniach opisujących Poznańską Piątkę. Ci normalni, zwyczajni chłopcy z poznańskiej ulicy Wronieckiej, potrafili wznieść się na wyżyny heroizmu i odejść z tego świata z bohaterstwem i żarliwą wiarą godną pierwszych chrześcijan. Przewodnik Katolicki, 19 sierpnia 2007
Dostałam ją na imieniny. W Kongu, na pograniczu z Rwandą. Łaska ma trzy i pół roku. Była za mała na „adopcję serc”, która dotyczy dzieci szkolnych. Jak to za mała? Za mała, by żyć? Właściwie to Neema mnie znalazła. Neema w języku suahili znaczy „Łaska”.
– On był wielki, a my chcemy iść jego drogą. Zobaczenie relikwii kogoś, kto jest dla nas wielkim wzorem, to jak dla fana Michaela Jacksona noszenie jego kurtki – mówią młodzi wielbiciele ks. Jana Bosko. Nie jest ich mało. Udowodniły to zakończone właśnie w tym miesiącu peregrynacje relikwii świętego w naszym kraju.
Kieszonkowe: od 5 do 200 zł miesięcznie. Wydatki: baterie do odtwarzacza mp3, laysy paprykowe, doładowanie komórki. Oszczędności: na prezent, na rolki, laptopa, na czarną godzinę. Tygodnik Powszechny, 1 czerwca 2008
Odeszła w wieku 94 lat – a jednak dla tylu ludzi za wcześnie. Całe jej życie było katechezą: taką lekcją, która pomagała ludziom spotkać żywego Boga.
Kiedy cały dom pachniał już na dobre choinką, Profesor wyciągał piękną obrotową szopkę, którą przywiózł niegdyś z koncertów w Niemczech, zapalał świeczki i to był sygnał, że u Stuligroszów naprawdę zaczęły się święta.