Tuż przed Bożym Narodzeniem myśliwi zawieźli prezenty do dzieci, które najbardziej czekają na gesty miłości i życzliwości.
Zachwyciła ich prostota, otwartość i życzliwość, którą znaleźli wśród braci żyjących na burgundzkim wzgórzu.
Upał na pielgrzymce jest niestraszny, gdy gospodarze miejscowości i właściciele przedsiębiorstw na trasie wykazują się taką życzliwością.
Mimo zmiennej pogody nikt nie narzeka. Pątnikom towarzyszą modlitwa, śpiew, uśmiechy i życzliwość mijanych na trasie ludzi.
Te wszystkie drobne gesty. Podać, pożyczyć, ustąpić miejsca, zapytać. Niespodziewana życzliwość, taka uprzedzająca, dostępna od ręki, od której jakoś odwykliśmy.
To coś więcej aniżeli drobna przysługa, poświęcona godzina, spełniona zachcianka, gest życzliwości, sąsiedzka pomoc, podana od czasu do czasu dłoń.
– Trzeba zrobić wszystko, żeby tego ducha braterstwa przenieść w codzienność, by były wzajemna pomoc i życzliwość – mówił bp Piotr Turzyński.
− O nic nie proszą, a za każdy gest życzliwości i dobroci odwdzięczają się uśmiechem – mówi ks. Paweł Lebda z Łukowicy.
Cichą, pełną życzliwości pokorą Chrystus więcej zyskuje aniżeli inni megabitami perswazji, gróźb i nachalnej moralizującej propagandy.
W Królowej Górnej mieszkają zwykli niezwykli ludzie. Ich talenty, radość i życzliwość można było obserwować podczas spotkania ze sławnym zakonnikiem.