Posłanka PiS Iwona Arent i poseł PiS Bartłomiej Wróblewski to potencjalni kandydaci do wejścia w skład sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold w miejsce Marka Suskiego i Joanny Kopcińskiej - dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do kierownictwa partii.
O okolicznościach, w jakich doszło do afery Amber Gold, mówi posłanka Małgorzata Wassermann (PiS), przewodnicząca parlamentarnej komisji śledczej powołanej do jej wyjaśnienia.
Wyjaśnienie afery Amber Gold ważne jest przede wszystkim z powodów patriotycznych – bez tego bowiem zaufanie obywateli do państwa na pewno szybko nie wzrośnie.
W aferze Amber Gold, choć uwikłane w nią mogą być wysoko postawione osoby, poszkodowanymi są zwykli ludzie. Im nie są potrzebne igrzyska, tylko rzetelne wyjaśnienia.
Od czasów afery Rywina żaden skandal nie doprowadził do zmiecenia ze sceny politycznej całej partii. Amber Gold i sprawa warszawskich kamienic mogą mieć taki skutek.
Dzieje powstania i upadku spółki Amber Gold to historia największej afery w III RP, w której blisko 20 tys. ludzi straciło oszczędności, nieraz całego życia.
Doniesienia do prokuratury i ujawnienie okoliczności nieznanych opinii publicznej – to sukcesy komisji śledczej badającej aferę Amber Gold. Ciągle jednak nie wiemy, kto był prawdziwym twórcą piramidy finansowej.
Ówczesny premier Donald Tusk już w maju 2012 r. dostał od ABW informację w formie notatki o przestępczym charakterze Amber Gold - informuje tygodnik "wSieci".
Małgorzata Wassermann mówi o komisji śledczej w sprawie afery Amber Gold, o nocnych pracach nad ustawą o Trybunale Konstytucyjnym i o tym, czy chce zostać szeryfem.
Sędzia Janusz K., który kilka lat temu wydał łagodny wyrok na przyszłego szefa Amber Gold, jest obecnie oskarżony o przyjmowanie łapówek – ustalił „Superwizjer” TVN.