Maltański szturm
– W kęckim oddziale „malty” mamy takie żartobliwe hasło: „Rzeczy niemożliwe załatwiamy od ręki, na cuda trzeba poczekać trzy dni”. Dla mnie ono nie jest już tylko żartem… – mówi Marcelina Gałuszka z Czańca, wolontariuszka Maltańskiej Służby Medycznej, mama siedmiomiesięcznych Stasia I Antka.