Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukiwanie obejmuje wszystkie serwisy
wybierz serwis, który chcesz przeszukać »
Bo filateliści mogą gryźć. Albo udawać, że cię nie ma. Albo w ogóle nie widzieć problemu w tym, że jakiś problem jest.
Ilustracja nieprzypadkowa. Bo ilość skrzynek pocztowych, które zniknęły w ostatnich miesiącach z naszych ulic sprawia, że naprawdę i wcale nie tak powoli, przechodzą one do historii, stając się już obiektami muzealnymi.
A może raczej terapia? Bo przecież to właśnie słowo, pojęcie, pada regularnie w trakcie, czasem naprawdę niekończących się, filatelistycznych dyskusji.
Czyli kolejny fragment, element filatelistycznego świata, który stopniowo nam zanika.
Czyli stały motyw. Coś, co każdy może (jeszcze) zobaczyć na własne oczy.
Bo szukać można wszystkiego. Znaczków, które nas interesują. Takich, których nam jeszcze brakuje. Albo, po prostu, informacji o tym, co się na danym walorze znajduje.
Albo inaczej: stówka. Bo tyle zwykle żąda się na rozmaitych targach staroci za klaser pełen znaczków.
Za błędy się płaci. A już w filatelistyce płaci się za nie krocie. I niektórzy robią to z przyjemnością.
Propozycja nie tylko dla filatelistów. Bo któż nie chciałby odwiedzić tak egzotycznego miejsca, jak leżąca na Oceanie Indyjskim wyspa Mauritius.
Czyli coś nowego. Próba zrobienia czegoś z tymi tonami tanich znaczków pocztowych, które trafiają na rynek i nie bardzo wiadomo, co z nimi począć.