Podeptane braterstwo
Nie zamierzam dywagować o tym, czy uchodźcy koczujący przy naszej granicy z Białorusią to ofiary systemu, czy ustawka prezydenta Łukaszenki; czy należy ich przyjmować, czy też odgrodzić się od nich kolczastym drutem. Nie będę też roztrząsał, czy przyjęcie do Polski uciekających przed talibami Afgańczyków to normalny ludzki odruch, czy wprowadzanie do kraju konia trojańskiego. Zostawiam to innym. Ja chcę napisać o podeptanym braterstwie.