Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukiwanie obejmuje wszystkie serwisy
wybierz serwis, który chcesz przeszukać »
Informacje medialne z ostatnich dni i tygodni potwierdzają hipotezę, że Europa zmierza w kierunku ideowego ujednolicenia. Wyznacznikami europeitas stają się sekularyzm, nowa moralność i kosmopolityzm. Spójrzmy na nie w świetle najnowszych danych i wydarzeń, które wieńczy kafkowska sprawa Rafała Z.
Gdy sto lat temu powstawał „Gość Niedzielny”, żyły ideologie, które doprowadziły do wojny. Później świat się komplikował. Być może wkracza w nową po-ponowoczesną fazę. W tej sytuacji katolicki publicysta najstarszego polskiego tygodnika ma obowiązek rozeznawać znaki czasu.
Po co nam język polski, skoro wszyscy cywilizowani ludzie mówią po angielsku? Po co wmawiać sobie, że najpiękniejsze są polskie krajobrazy, skoro widzieliśmy piękniejsze? Po co mamy rządzić się sami, skoro bycie częścią większej instytucji może dawać większe korzyści?
Ostatnio w „Gazecie Wyborczej” ukazały się dwa wywiady. Pierwszego udzielił Adam Michnik, drugiego Ekke Overbeek. Obaj są poza instytucjonalnym chrześcijaństwem, przy czym pierwszy uważa się za „przyjaciela Kościoła katolickiego”, a drugi – za kulturowego kalwina („kulturowo człowiek zostaje [wciąż] kalwinem”). Dla pierwszego Jan Paweł II „to najwybitniejszy Polak XX wieku”, a dla drugiego: to ktoś, kto „w niektórych sprawach stał po złej stronie historii.”
Historia jako żywa pamięć jest międzypokoleniową opowieścią. Dlatego wspominam Panią Helenę. Ona opowiadała mi o Marszałku. W jej opowieści przeszłość nabierała rysów wieczności.
Dlaczego kampania wyborcza jest brutalna? Czy musi być taka? Jak ma zachować się polityk, który zarazem chce wygrać wybory, jak i chce respektować przykazanie miłości bliźniego?
Powiedzieć, że istnieje, o czymś, czego nie ma, jest fałszem. Powiedzieć o tym, co jest, że jest, a o tym, czego nie ma, że go nie ma, jest prawdą.
- Jeżeli uznajemy transcendencję Boga, to nie możemy przypisywać Mu cech, które znajdują się w zwykłych bytach w świecie - podkreśla prof. Jacek Wojtysiak.
Dlaczego aktualny premier naszego kraju zdecydował się realizować swoje cele w sposób – delikatnie mówiąc – nieelegancki? Po to, by uzyskać mocną polaryzację. A polaryzacja ma swoje uroki – zarówno w sensie politycznych korzyści, jak i złych czarów, które nie pozwalają nam ze sobą normalnie żyć.