Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukiwanie obejmuje wszystkie serwisy
wybierz serwis, który chcesz przeszukać »
Nieznajomość prawa szkodzi – ignorantia iuris nocet – tak to ujęli starożytni i do dzisiaj zostało.
Czytając dziś w polskich mediach ostatnie „rewelacje” dotyczące niektórych instytucji – czy to państwowych, czy kościelnych – można się poczuć jak kosmita.
Na fundamentalne pytania odpowiedzi znają jedynie najwięksi, nawet jeśli nie formułują ich na głos, nie krzyczą, nie podnoszą głosu, tylko są. Są po prostu prorokami.
Półki z tabliczką „lektury szkolne” przyciągnęły mnie ostatnio w najpopularniejszej polskiej sieci księgarń, a to za sprawą serii, która wyglądała… podejrzanie cienko.
Są tacy, którzy gdyby mogli, wystawiliby sobie pomnik już za życia.
Z ideologią zawsze tak jest – jeśli wypacza człowieczeństwo, automatycznie robi to samo z relacjami międzyludzkimi.
Trzeba przyznać rację podsumowującej interpretacji tradycji platońskiej Augustyna: gdzie wyklucza się Boga, tam obowiązuje zasada bandy zbójców.
Sprzeczne z porządkiem wszechświata są tarcia tak między poszczególnymi ludźmi, jak i między narodami, jak gdyby stosunki wiążące je między sobą mogły być podtrzymane wyłącznie siłą.
Jak często słyszymy dziś: „Jestem dumny z bycia katolikiem”? Dzięki książce „Boże władztwo” Toma Hollanda to zdanie będzie padało częściej.
Nie będę przysięgał, że ta historia wydarzyła się naprawdę, ale choć zdaje się nieprawdopodobna – zdarzyła się.