Wisła w Lubelskiem płynie w czwartek nadal powyżej stanów alarmowych, ale przybiera już znacznie mniej. Trwa walka o utrzymanie wałów przeciwpowodziowych. Kilkadziesiąt gospodarstw jest podtopionych. Część mieszkańców została ewakuowana.
To nie była spokojna noc dla służb ratunkowych i żołnierzy 13 Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej. W około 40 miejscach na rzekach Dolnego Śląska i Opolszczyzny zostały przekroczone stany alarmowe.
Przybywa wody w beskidzkich rzekach. We wtorek po południu stan alarmowy przekroczony został na Olzie w Istebnej i Piotrówce w Zebrzydowicach. Służby ratunkowe monitorują stan rzek i przygotowują się na ewentualne wystąpienie rzek z koryt.
W Małopolsce w czwartek rano stan alarmowy na rzekach był przekroczony w 9 miejscach, a stan ostrzegawczy w 7. Woda opada, ale przy tak namokniętych wałach wciąż istnieje ryzyko ich przerwania - poinformowała rzeczniczka wojewody małopolskiego Joanna Sieradzka.
Stan wody w Warcie w dalszym ciągu się stabilizuje. W środę rano wynosił w Poznaniu 546 cm, o pięć cm mniej niż dzień wcześniej i ponad 122 cm mniej od fali kulminacyjnej. Na całym wielkopolskim odcinku poziom wody Warty przekracza stany alarmowe.
Trwa ewakuacja mieszkańców gminy Wilków (Lubelskie), zalanej po przerwaniu przez Wisłę wału w Zastowie Polanowskim. Poziom Wisły w Lubelskiem w sobotę nieznacznie się obniżył, ale rzeka nadal przekracza stany alarmowe.
Stan alarmowy w województwie śląskim jest przekroczony na jedynym wodowskazie, ostrzegawcze na dziesięciu - podało w niedzielę Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego. Sytuacja jest obecnie stabilna, poziom wód ma tendencję spadkową.
Fala kulminacyjna na Wiśle przechodzi przez Lubelszczyznę. W sobotę rano w Annopolu rzeka przekraczała stan alarmowy o półtora metra, w ciągu dnia opadła kilka centymetrów. Rośnie poziom Wisły w Puławach.
Padający od czwartku deszcz spowodował podniesienie wody w rzekach i potokach do stanów ostrzegawczych i alarmowych. Alarm przeciwpowodziowy obowiązuje już we wszystkich powiatach naszego regionu oraz w Bielsku-Białej.
Kilkaset podtopionych domów, ogłoszone stany alarmowe w kilku miejscowościach nad Nysą Łużycką, setki tysięcy złotych strat, ludzkie dramaty. Oto bilans gwałtownych ulew, które dwa tygodnie temu przeszły nad diecezją legnicką.