Oby synod zwyczajny o rodzinie, który przed nami, był lepszy niż synod nadzwyczajny, który za nami.
W dzisiejszym świecie trzeba dbać o wiarę bardziej niż kiedykolwiek.
Kościół potrzebuje osób, które potrafią zdobywać i pomnażać pieniądze na realizację dzieł apostolskich i charytatywnych.
Dziś nie brakuje ludzi, którzy nie mają pojęcia, kto jest ich proboszczem, ale mają jakieś zdanie na temat papieża i jego nauczania, bo przeczytali w internecie.
Wobec zideologizowanej złej woli rzetelna informacja okazuje się bezsilna.
Nie istnieją w kwestii kościelnych statystyk proste odpowiedzi. Wybór za wiarą lub obok niej dokonuje się w sercu człowieka.
Katolicy, choć nie mają się zamykać jak apostołowie z „obawy przed Żydami”, muszą się strzec fałszywych proroków, wilków w owczej skórze.
Piewcy „niewykluczania” mają tę przypadłość, że rozdzierają szaty tylko w pewnego rodzaju sytuacjach i w odniesieniu do ściśle określonych osób.
Bóg brzydzi się grzechem i zniszczy grzech w „jeziorze siarki ognia”, ale chce zbawić każdego człowieka i do końca daje każdemu szansę.
Kościół jest w kryzysie właściwie od 2 tys. lat, bo tworzący go ludzie są słabi i grzeszni, ale Duch Święty z kolejnych kryzysów wyprowadza jakieś dobro.