Kiedy Maryja i Józef przynieśli malutkiego Jezusa do świątyni, spotkali starca Symeona, który od wielu lat czekał na Mesjasza.
W pierwszą niedzielę nowego roku lektura Ewangelii przynosi nam tekst o początku wszystkiego we wszechświecie: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo”.
Tekst Ewangelii mówi nam dziś o nielitościwym dłużniku: jego pan darował mu wielki dług, ale on nie potrafił odpłacić się taką samą szczodrością wobec swojego dłużnika.
W czasie ziemskiego życia Jezusa zdarzało się, że swoim nauczaniem narażał się wszystkim – zarówno zwalczającym Go przeciwnikom, jak i swoim uczniom i domownikom.
Czytając opis zesłania Ducha Świętego, wielu z nas wyobraża sobie, że dokonuje się ono zawsze spektakularnie, z językami ognia i darem języków.
Słowa Jezusa, że przyszedł przynieść ogień na ziemię i rozłam między ludźmi, nawet w najbliższej rodzinie, budzą niepokój.
Wielokrotnie Jezus uczył, że życie człowieka to służba. Sam pokazał, jak należy to realizować.
Kiedy słyszymy pytanie Jezusa: „Za kogo Mnie uważacie?”, odpowiadamy bez wahania, że jest naszym Panem, wierzymy w to.
Zwróćmy uwagę na słowa: „Zostaw dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim”.
Ostre słowa Jezusa, wypowiedziane do proszącej o uzdrowienie córki niewiasty kananejskiej, były szokujące.