Dla wierzącego i dla całego Kościoła misje są sprawą najwyższej wagi. O misyjnym zaangażowaniu Kościoła w Polsce i rachunku sumienia z abp. Wiktorem Skworcem, byłym przewodniczącym Komisji KEP ds. Misji, rozmawia ks. Zbigniew Wielgosz.
Z początkiem kwietnia z Kamerunu dotarła długo oczekiwana informacja: „Moi kochani, z wielką radością przesyłam dobrą wiadomość. Woda jest w wykopanej studni głębinowej”.
Kiedy rebelianci uprowadzili proboszcza, ks. Leszek Zieliński zawiadomił o porwaniu biskupa, policję oraz ONZ i… wrócił na parafię. Bo ludzie potrzebowali księdza – mówi. Misja w Baboua w Republice Środkowoafrykańskiej do dziś chroniona jest przez oddział oenzetowskich „błękitnych hełmów”.
Ponad 5 mln złotych przekazali diecezjanie tarnowscy na misje.
Misje. Wyjazd na misje nie jest tylko aktem pojedynczego człowieka. Wszyscy posyłamy kapłanów do Afryki. To rodzi konsekwencje.
Drogi są nieprzejezdne nawet dla silnych samochodów, które po prostu grzęzną w gliniastej mazi. Misjonarze wyruszają zatem do wspólnot pieszo, przeprawiają się przez rzeki i wzgórza.
Strzały na ulicy obudziły w pierwszą noc w Albanii świeckie misjonarki Jagodę i Agnieszkę.– A, to nic takiego. Tu każdy ma broń do obrony – uspokoił je rano albański ksiądz Artan. – Nawet my mamy tu na dole dwie strzelby. To co, postrzelamy do tarczy?
Tarnowscy diecezjanie hojnie wpierają misje.
Nie wszyscy muszą wyjeżdżać na misje, żeby pomagać. Niekiedy wystarczy filiżanka kawy, żeby zrobić coś wyjątkowego dla dzieci w Afryce. Przekonali się o tym ci, którzy wzięli udział w pilskim tygodniu misyjnym.
Ludzie kupują samochody, żeby nie musieć poruszać się pieszo. On sprzedał samochód, aby móc na własnych nogach przebiec 2944 kilometry.