Rozmawiał z ludźmi, którzy jako dzieci zostali porwani i wcieleni do bandyckiej Armii Oporu Pana. Opowiadając, płakali. Zrobił nawet wywiad z przywódcą rebelii w Ugandzie, który twierdzi, że jest… Bogiem Ojcem.
Ponad 400 osób zostało zamordowanych w okresie Bożego Narodzenia 2008 w północno-wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga. Kilkadziesiąt osób zaszlachtowano w kościele. Świadkowie twierdzą, że za zbrodnie odpowiedzialna jest Armia Oporu Pana.
W obozie dla uchodźców w Kenii zmarła Ugandyjka Alice Auma, znana pod pseudonimem "Lakwena", czyli Orędowniczka, której rzekome widzenia zapoczątkowały wieloletnią krwawą wojnę domową na północy Ugandy.
Co najmniej 255 osób zabitych i 700 porwanych to dramatyczny bilans działalności rebelianckiego ugrupowania Armia Oporu Pana na terenie Republiki Środkowoafrykańskiej i Demokratycznej Republiki Konga.
Apel o pojednanie w Ugandzie Jan Paweł II przekazał biskupom tego kraju, przybyłym z wizytą "ad limina apostolorum" do Watykanu.
Najgorszy był strach przed porwaniem. Rebelianci zbuntowani przeciw władzy terroryzowali ludzi. Nikt nie wiedział, kiedy przyjdą do miasta.
„Wojna w Ugandzie jest najbardziej zapomnianą i zlekceważoną przez świat katastrofą humanitarną naszych czasów” – pisał w swoim raporcie specjalny wysłannik ONZ, który badał ten trwający w latach 1986–2007 konflikt.
„Chciałabym wam przekazać wiadomość. Proszę, zróbcie wszystko, co w waszej mocy, by świat dowiedział się, co się dzieje z nami, dziećmi. Po to, żeby inne dzieci nie musiały doświadczać tej przemocy”.
Nieopodal puszczy znajduje się kościółek, zbudowany przez naszych rodaków, których wojenne koleje losu rzuciły do Ugandy. Na przykościelnym cmentarzyku same polsko brzmiące nazwiska, głównie z datami do 1948 roku. Jednak dziś w okolicach nie ma już żadnych Polaków.
Patrzę na mapę: czerwona kreska drogi – czyli najlepsza z możliwych. Po drodze miasta kilku-, kilkudziesięcio- i nawet kilkusettysięczne. Będzie gdzie zjeść, przenocować i wymienić pieniądze – myślę. Niebawem się przekonam, jak bardzo się mylę.