Bóg nie widzi? Owszem, widzi. Dlatego posłał swojego Syna, by ten uświęcił nas „raz na zawsze”.
Nie na próżno napisano: „wejdź do swej izdebki i zamknij drzwi”. Ale nie czekaj aż nieproszony gość je wyważy.
Zdolni słuchać. Bynajmniej nie chodzi o jakąś wrodzoną umiejętność lub o coś, co jest pochodną ilorazu inteligencji.
Każdy dzień to spotkanie z nowymi ludźmi, kolejnymi problemami, przede wszystkim z twarzami. One mówią najwięcej. Choć i do redakcyjnych tematów wieczorem, po powrocie z kolędy, trzeba wrócić.
Wszechmogący Boże, Ty przez znak gwiazdy ukazałeś narodzenie Zbawiciela świata...
Boże, Ty przez swojego Syna zapaliłeś wszystkim narodom wiekuiste światło...
Nikt księdza nie zaczepiał? Bo podobno – dopowiadają – gdzieś w okolicy, widząc księdza chodzącego po kolędzie, wezwano policję. Hm…
Z łona Ojca – prawdziwy Bóg. Z łona Maryi – prawdziwy człowiek. Z Ojca – światło z Boga. Z Maryi – pokorny Sługa, który przyszedł, by nas swoim ubóstwem ubogacić.
Jeden z księży pytał mojego proboszcza dlaczego wysyła młodzież na oazy. „Przecież oni, gdy wrócą, będą chcieli wszystko w kościele zmieniać”. Proboszcz, choć był konserwatywny, rady nie posłuchał.
„Zamieszkać z nami” ma podwójny sens: narodziny w czasie, ale i Eucharystia, karmiąca wierzącego prawdziwym Ciałem i prawdziwą Krwią.