Na kilka godzin opanowali Skrzatusz. 5 tys. młodych ludzi nie było w stanie zmieścić się w namiocie, który tradycyjnie stanął na placu pielgrzymkowym. Fakt, byli też i tacy, którzy wcale nie chcieli w nim się zmieścić.
Ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej uklęknął przed 6 tysiącami młodych ludzi i poprosił o przebaczenie.
Okazuje się, że do Skrzatusza trafiają także ludzie z innych diecezji. Jarek z Gdyni już od kilku lat przyjeżdża na czuwanie młodych.
Pod takim hasłem w Skrzatuszu odbyło się tegoroczne Diecezjalne Czuwanie Młodych.
Skrzatuskie czuwania przyciągają młodych. - Oni lubią właśnie noc. Wtedy są niewidoczni. Jak Nikodem - mówi s. Wiktoria Kucharska. Dlaczego przyjeżdżają? Jest modlitwa, jest Eucharystia, są... tańce.
Przy skrzatuskim źródełku młodzi odnowili przyrzeczenia chrzcielne i wyznali wiarę.
W nocy z piątku na sobotę w Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Skrzatuszu zgromadził się młody Kościół, aby we wspólnocie szukać odpowiedzi na fundamentalne pytanie o sen ludzkiego życia.
Ponad 5 tys. młodych diecezjan przywitało brawami Jezusa i Maryję - prawdziwych gospodarzy wielkiego święta młodzieży koszalińsko-kołobrzeskiej.
Niespodzianką rozpoczęło się skrzatuskie spotkanie młodych z biskupem Edwardem Dajczakiem. Gościem, który wywołał aplauz i wzruszenie okazał się Filip Gonciarek.
Eucharystii w skrzatuskim namiocie przewodniczył bp Edward Dajczak.