Większość z nas uważa, że – owszem – zmarłych należy wspominać, ale o śmierci rozmawiać nie wolno. Tym bardziej z młodymi.
Pisałem w ubiegłym tygodniu o rozmowie ze znajomym dziennikarzem, mówiącym o zgodzie Kościoła na bycie ubogim. Myśleliśmy wtedy o sytuacji, gdy wskutek postawionych wymagań większość odejdzie.
Kościół w Polsce ma wystarczająco dużo siewców, za to brakuje mu ogrodników.
Nie martwi mnie fakt, że nowe wspólnoty nie dają księży diecezjom, lecz wykorzystują ich na własne potrzeby. Martwi mnie, gdy dowiaduję się, że do posługi w tych wspólnotach kierowani są księża bez przygotowania...
Więc jak modlącemu się o to, by Bóg podtrzymywał wszystkie dobre dzieła wytłumaczyć, że to żebranie po sklepach i ten Jasiek ubrany, to jednak nie było dobre dzieło?
Te trzy krótkie historie dedykuję wszystkim marzącym o Kościele jednobarwnym. W którym wszystko, poczynając od złożenia rąk a na interpretacji każdego przecinka w Biblii, jest precyzyjnie określone...
Coraz częściej odkrywam w sobie niechęć do zabierania głosu w publicznych debatach. Zwłaszcza, gdy toczą się w Internecie.
Proszę pani, co ja zrobiłem złego, że zabierają mnie od mamy?
Nie chcę po raz kolejny straszyć kryzysem. Dziś chcę napisać o czymś, co sprawia radość i jest znakiem nadziei.
Mam wrażenie, że dla wielu dyskutujących o szkole nie jest ważne, że ktoś pozostanie kaleką do końca życia. Ważne jest, by w szkole nie płakał.