Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukiwanie obejmuje wszystkie serwisy
wybierz serwis, który chcesz przeszukać »
W środę 9 sierpnia pielgrzymi z 37. Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej zmagali się z upałem. Odrobiny cienia szukali m.in. na postoju w klasztorze franciszkanów w Pilicy.
- Jak się śpiewa, to droga jakoś szybciej ubywa - nie ma wątpliwości s. Natana, maszerująca na Jasną Górę z grupą z Gdowa.
- Pielgrzymka to sensowne miejsce w Kościele, w którym kapłan może w pełni realizować to, do czego otrzymał święcenia - mówi bp Grzegorz Ryś, który już po raz 24. prowadzi na Jasną Górę grupę 6. Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej.
Pielgrzymi doskonale wiedzą, że są takie momenty, w których księża są niezastąpieni. Mają być przewodnikami wiernych, a ich posługa w tym czasie najpełniej realizuje się w sakramentach.
Już od kilku dni uczestnicy Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej pokonują kolejne kilometry do Jasnogórskiej Pani.
- Choć fizycznie jej tu nie ma, czujemy, że czuwa nad nami i jest blisko - opowiadają przyjaciele Heleny Kmieć, którzy od kilku dni pielgrzymują na Jasną Górę.
Przez dwa pierwsze dni z pielgrzymami szła Teresa, siostra Heleny. Razem z opiekunem grupy z Libiąża opowiadała uczestnikom o jej życiu. Wiele osób zainspirowanych opowieścią również dzieliło się swoimi przeżyciami.
Idą razem z młodymi - czasem swoimi dziećmi, wnukami. Ramię w ramię. Choć może czasem bardziej niż innym pątnikom brakuje im siły.
- Maryja tak wiele razy interweniowała w moim życiu, dlaczego więc ja miałbym bać się iść do Niej, nawet jeśli swoje lata mam? Wpada się tutaj w pewną dobrą duchową rutynę i to pomaga pokonać wszelkie przeciwności - opowiada 59-letni Janusz z Trzebini.
Prawie 10 tys. pątników z archidiecezji krakowskiej po 6-dniowej wędrówce w piątkowe popołudnie dotarło na Jasną Górę.