Do pierwszych w tym roku śmiertelnych wypadków w polskim górnictwie doszło w sobotę w śląskich kopalniach. W kopalni Pniówek pod ziemią zginął 45-letni górnik, a w zakładzie przeróbczym kopalni Wieczorek w Katowicach - na powierzchni - życie stracił 54-letni pracownik.
45-letni sztygar zmianowy zginął w wypadku, do którego doszło w kopalni "Marcel" w Radlinie - poinformowało w niedzielę nad ranem Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewódy w Katowicach.
43-letni górnik zginął w środę 16 kwietnia w KWK „Borynia-Zofiówka-Jastrzębie”, 800 metrów pod ziemią.
56-letni górnik zginął w poniedziałek w należącej do Kompanii Węglowej kopalni Knurów-Szczygłowice. Pracownika pochwycił będący w ruchu górniczy kombajn chodnikowy. Górnik zginął na miejscu - wynika z informacji Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach.
We wstrząsie w kopalni "Rydułtowy" poszkodowanych zostało jeszcze ośmiu innych pracowników; dwóch przebywa w szpitalach.
36-letni sztygar zmianowy zginął w piątek wieczorem w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej. Górnik został uderzony w głowę bryłą węgla, która oderwała się od ściany wydobywczej - podała Kompania Węglowa, do której należy kopalnia.
W kopalni należącej do KGHM Polska Miedź S.A. doszło do śmiertelnego wypadku.
41-letni górnik przodowy zginął w środę nad ranem w Zakładzie Górniczym "Sobieski" w Jaworznie, został uderzony w głowę kawałkiem skały. To drugi tragiczny wypadek w polskim górnictwie minionej doby, poprzedni wydarzył się we wtorek wieczorem w kopalni "Szczygłowice".
47-letni górnik zginął w kopalni Mysłowice-Wesoła. Mężczyzna został przyciśnięty do wyrobiska ciężkim elementem - wynika z informacji Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach.
42-letni górnik sekcyjny zmarł w czwartek nad ranem wskutek wypadku, do którego doszło w należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni Borynia-Zofiówka. Górnik, mimo reanimacji, zmarł w szpitalu.