Witold Gombrowicz, gdyby żył, zacząłby pewnie tak: Monika Gnieciak dostarczyła mi wielkodusznie…
Przez piętnaście lat Witold Gombrowicz „użerał” się ze swoim ostatnim utworem scenicznym, „Operetką.” Dobrze, że wziął go na warsztat reżyser Wojciech Kościelniak.
Gdynia dla tysięcy Polaków stała się „oknem na świat”. To właśnie stąd w podróż swojego życia wyruszyli Jan Kiepura czy Witold Gombrowicz.
Dobrze się stało, że „Operetkę” wziął na warsztat Wojciech Kościelniak. Trud tworzenia tego dramatu niekiedy Gombrowicza przerastał.
Gazeta Poznańska przeprowadziła sondaż wśród uczniów. Pytania dotyczyły lektur: które ich zdaniem powinny pozostać w kanonie, które książki warto dołączyć, które wycofać?
Zderzenie pokory z pychą, służby narodowi ze skrajnym indywidualizmem – czyli hipotetyczne spotkanie kard. Wyszyńskiego z Gombrowiczem.
Około 300 polskich oficyn wydawniczych drugiego obiegu wydało w PRL-u ponad 6,5 tys. tytułów w nakładzie prawie 12 mln egzemplarzy. W czwartek w Rzeszowie otwarto wystawę "Książki poza cenzurą 1976-1989".
Przedstawiamy nową listę lektur. Palce lizać!