O dobrych butach, zamianie wody w coca-colę i kochaniu opowiada s. Cecylia Bachalska MSOLA.
Po trzech latach pracy w Afryce s. Cecylia Bachalska znowu jest w Polsce. Co prawda tylko na chwilę, ale na tyle długo, żeby zdążyć doświadczyć chłodu.
Siostra Cecylia Bachalska ze Zgromadzenia Sióstr Białych opowiada o pracy misyjnej i powrocie do Tanzanii.
Siostra Cecylia Bachalska ze Zgromadzenia Sióstr Białych po wielu latach Święta Bożego Narodzenia spędziła znowu w Tanzanii. Swoim przeżyciami dzieli się z czytelnikami GN.
Jeśli nie ma Boga w sercu, to całe życie człowiek się męczy – podkreśla w rozmowie z KAI s. Cecylia Bachalska ze Zgromadzenia Sióstr Białych Misjonarek Afryki.
W Lublinie, w Polsce, spędziła 10 lat. To, jak mówi, na misjonarkę bardzo dużo. Przez te wszystkie lata jej walizka stała spakowana i czekała na kolejną misję, choć pracy w Polsce oddawała się bez reszty.
Czy to Boże Narodzenie w Lublinie, czy w Tanzanii, czy w Burkina Faso, Pan Jezus rodzi się tak samo. O jednych takich świętach opowiadała kiedyś naszej redakcji s. Cecylia Bachalska Misjonarka Afryki.
Kiedy Ojciec Św. odszedł do Pana przed katedrą w Nairobi została wyłożona Księga Kondolencji i natychmiast ustawiła się bardzo długa kolejka: chrześcijanie, muzułmanie i ludzie żyjący w religii tradycyjnej.