Jego życie jest przykładem splotu troski pasterskiej z uwikłaniem w zażarte spory, jakie wstrząsały w IV w. Kościołem Wschodu.
To, co robi patriarcha Moskwy i całej Rusi, wygląda groteskowo, ale w istocie jest potworne.
Przypominamy sylwetkę patriarchy Cyryla za archiwalnym artykułem z Gościa Niedzielnego (6/2009)
Dzisiaj wspominamy kogoś, kto w historii zapisał się jako wyjątkowy katecheta, choć w szkole nie spędził ani jednego dnia.
(...) Związany ze sporem chrystologicznym, który doprowadził do Soboru Efeskiego w 431 roku i ostatni wybitny przedstawiciel tradycji aleksandryjskiej, Cyryl został później określony przez grecki Wschód mianem "strażnika dokładności" - co należy rozumieć jako strażnika prawdziwej wiary - a nawet wręcz mianem "pieczęci Ojców"
Często się zastanawiam, co zostaje nam po świętych?
Trudno nie zauważyć, że obecnie, na skutek zewnętrznych okoliczności i podyktowanych nimi decyzji władz, odebrano nam to, co dla nas najcenniejsze.
Znamy wszyscy określenie : pójść w czyjeś ślady. I wiemy, że może mieć ono różny wydźwięk. Wszystko zależy od tego, gdzie te czyjeś ślady prowadzą. Bo mogą prowadzić na bezdroża, albo do bardzo konkretnego celu.
Patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl odprawił w twierdzy brzeskiej przy granicy z Polską w nocy z niedzieli na poniedziałek nabożeństwo poświęcone pamięci jej obrońców i wszystkich poległych w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej - podała agencja BiełTA.