Ratownicy poszukujący zaginionego 42-letniego górnika w kopalni "Wesoła" budują tamę przeciwwybuchową. Potrwa to nawet dobę.
Po ponad dziewięciu miesiącach wznowiona została akcja ratownicza, której celem jest dotarcie do siedmiu górników i ratowników górniczych, zaginionych pod ziemią po ubiegłorocznej katastrofie oraz wydostanie ich ciał na powierzchnię.
Przez blisko sześć godzin ratownicy górniczy wydobywali w nocy z piątku na sobotę 31-letniego górnika przysypanego skałami w zabrzańskiej części połączonej kopalni Sośnica-Makoszowy. Poszkodowany nad ranem trafił do szpitala.
W kopalni CSM w Stonavie ratownikom ustało się znaleźć ciała trzech górników.
Ze względu na wysokie, grożące wybuchem stężenie metanu ratownicy przez blisko dwie doby poszukujący kolegi zaginionego w kopalni "Krupiński" zostali w sobotę wycofani do bazy. Wejdą ponownie do wyrobiska, gdy stężenie gazu spadnie do bezpiecznego poziomu.
Akcję odkopywania zasypanego górnika prowadzą w czwartek rano ratownicy górniczy w zabrzańskiej części kopalni Sośnica-Makoszowy. Doszło tam do zawału skał stropowych, górnik został już zlokalizowany, jednak nie ma z nim kontaktu.
Ratownicy kontynuują w poniedziałek przeszukiwanie miejsca sobotniej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Według ostatnich informacji zginęło w niej 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. Jak podają służby kryzysowe wojewody śląskiego, zidentyfikowano już 14 ciał.
Jednego górnika poszukują ratownicy po porannym wstrząsie w kopalni "Rydułtowy-Anna" w Rydułtowach. Sześciu innych wydostało się z zagrożonego rejonu o własnych siłach - poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Jolanta Talarczyk.
Zastępom ratowników górniczych udało się nad ranem przedrzeć do odciętych od świata górników. Wszyscy są cali i zdrowi. Wstrząs, do jakiego doszło wczoraj o godz. 22.09, miał siłę 4,7 w skali Richtera.
W kopalni węgla kamiennego CSM w Karwinie doszło do wypadku. Pracowali tam także Polacy górnicy!