Kard. Luis Tagle przestrzega Filipińczyków przed wojną religijną w ich kraju.
Trzydziestu muzułmańskich rebeliantów zginęło w 3-dniowych walkach w armią filipińską, które doprowadziły do zajęcia przez wojsko obozu rebeliantów - poinformowały w sobotę źródła wojskowe.
"Pojednana rodzina przyczynia się do pojednania". Pod takim hasłem rozpoczęły się 25 listopada na Filipinach obchody „Tygodnia na rzecz pokoju".
25 tysięcy osób - chrześcijan i muzułmanów - wzięło udział w marszu pokoju ulicami filipińskiego miasta Zamboanga.
Ponad 100 tys. rodzin musiało opuścić swoje miejsca zamieszkania.
Fundamentaliści grożą, że jeśli wojska rządowe nie zaprzestaną wymierzonej w nich ofensywy, zaczną ścinać zakładnika po zakładniku.
Sześć osób zginęło, a 40 zostało rannych we wtorek w wybuchu "domowej roboty" bomby na wyspie Jolo, na południowym-zachodzie Filipin - poinformował rzecznik filipińskiej armii, cytowany przez Reutera.
Filipińscy duchowni ostrzegają przed możliwą katastrofą humanitarną w najbiedniejszych regionach kraju, w których rząd ogłosił lockdown z powodu zwiększającej się liczby przypadków zakażeń koronawirusem. Ich zdaniem tak drastyczne obostrzenia nie są dobrym rozwiązaniem w państwie, w którym miliony rodzin żyją poniżej granicy ubóstwa.