To nie miało prawa się wydarzyć. A jednak - ze śmieci stali się apostołami.
Wąskie metalowe łóżko, stara szafa, mała umywalka, brewiarz, okulary i wytarta sutanna. Pokoik ks. Aleksandra Fedorowicza w Izabelinie nie zmienił się od pół wieku. Podobnie jak opinia o jego świętości.
Zasnął 4 września 1988 r. Obudził się po 6820 dniach i wymówił imię swojej żony. To cud, który zawdzięczam żonie – mówi.
75 lat posługi sióstr michalitek w radomskiej farze.
Świadectwo. To nie miało prawa się wydarzyć. A jednak – ze śmieci stali się apostołami.
Wyszedłem na środek grupy. Z wielkim trudem wyrzuciłem z siebie, że jestem alkoholikiem. A potem, kiedy miałem to już za sobą, piłem trzy dni na umór gdzieś pod parkową ławką.
Bunt przeciw światu zaprowadził go na samo dno: do bezdomności i nałogów. Stamtąd, wbrew sobie, znalazł drogę do wiary, Boga i ludzi.
Kiedy mówimy, gdzie będziemy pracować, skojarzenia są nieuniknione – żartują dwie młode dziewczyny. Zajęcie, do którego właśnie się przygotowują, w naszym regionie jest mało znane.
Ten biały w środku to ksiądz ze Śląska. Ma pióropusz papuaskiego wojownika i jest pomalowany w barwy szczepu Masumawe, który... przyznał mu obywatelstwo.
komentarz dnia
czytania mszalne
refleksja na dziś
pogoda
