Oliver Langheim nazywany Dyniowym Olli, prezentuje wyhodowaną przez siebie 320-kilogramową dynię "Atlantyckiego Giganta' wyrosłą w jego ogrodzie w Fuersenwalde, w Niemczech.
Zamiast „tworzącego niepowtarzalną i magiczną atmosferę” lampionu na Halloween, smakowita dynia na talerzu. Skorzystają zarówno polscy rolnicy, jak i nasze kubki smakowe.
Jestem człowiekiem bardzo praktycznym. I z tego punktu widzenia zastanawiam się, o co właściwie chodzi w dorocznym sporze między zwolennikami dyni i znicza.
Nie z upiorami, a z relikwiami świętych i błogosławionych. Nie z lampionami z dyni, a ze świecami - słupscy wierni przeszli Via Lucis.
Noc Świętych. Zamiast dyni z wyszczerbionymi zębami – relikwiarz. Zamiast przebrania czarownicy – strój siostry zakonnej. I jeszcze wielbią Boga śpiewem. O co chodzi tym młodym ludziom?
Tradycyja obchodzenia Halloween z coraz większą siłą wdziera się do naszych domów. Powycinane dynie i makabryczne przebrania stają się już normą 31 października. Nawet w przedszkolu.
Święto Halloween szturmem zdobywa kraj. Czy za lat kilka zamienimy znicze na świeczkę w wydrążonej dyni, a wspomnienia o świętych na przebieranki w czarownice i upiory?
Jadąc 31 października przez podzielonogórską miejscowość, w jednym ze sklepów zobaczyłem dziwną reklamę: "Znicze i kwiaty na groby, dynie na Halloween". Napis poparty był odpowiednią dekoracją.
Tatar z pstrąga, krem z dyni i pieczona pierś z perliczki - te dania znalazły się w menu roboczego obiadu w Pałacu Prezydenckim, którego specjalnym gościem jest prezydent USA Barack Obama.