Dają zajęcie bezrobotnym, karmią potrzebujących, stworzyli możliwość terapii uzależnionym, ofiarowali bezpieczny kąt migrantowi z Ukrainy. Odczytali, że Bóg chce w tym miejscu ukazywać ludziom swoje miłosierne oblicze.
Sakrament pokuty i pojednania. Choć trzeba nazwać go po imieniu i wyznać przed księdzem, to w spowiedzi nie grzech jest istotą. Co zrobić, żeby dobrze się wyspowiadać? Z ks. dr. Jarosławem Kodzią, wykładowcą prawa kanonicznego i spowiednictwa w koszalińskim seminarium, rozmawia ks. Wojciech Parfianowicz
Peregrynacja. Rozpoczęta w naszej diecezji 20 września ub.r. wędrówka kopii obrazu Jezusa Miłosiernego i Apostołów Bożego Miłosierdzia, św. Faustyny i św. Jana Pawła II, dobiega końca.
Miłosiernego czasem oszuka człowiek. Niemiłosiernego zawsze oszuka diabeł.
Do jej dawania zachęcał Pan Jezus. Chociaż zalecał dyskrecję, aby nie narażać na szwank godności ubogich.
Z Kościołem jest jak z domem – mamy w nim dorosnąć, żeby potem z niego wyjść. Nie można siedzieć w Kościele cały czas, jak przy mamusi, trzeba w końcu zacząć dorosłe życie. Z Kościoła trzeba wyjść.
Jezus, nowy Mojżesz, wstąpił na katedrę góry i nazywa „błogosławionymi” ludzi ubogich duchem, zasmuconych, miłosiernych, odczuwających głód sprawiedliwości, czystych sercem, prześladowanych.
Pan Jezus wędrował po ziemi szczucińskiej.
Choć trzeba nazwać go po imieniu i wyznać przed księdzem, to w spowiedzi nie grzech jest istotą. Co zrobić, żeby dobrze się wyspowiadać? Z ks. dr. Jarosławem Kodzią, wykładowcą prawa kanonicznego i spowiednictwa w koszalińskim seminarium, rozmawia ks. Wojciech Parfianowicz.
Trzeba iść płockimi śladami objawień Bożego Miłosierdzia. A prowadzą nas one również do Białej i do pewnego epizodu, w którym Pan pozwolił s. Faustynie lepiej poznać siebie samą.