Do obyczajowości wdziera się polityka. Owszem, polityka wśród swych celów powinna mieć kształtowanie obyczajowości.
Bo my tu sobie wzruszyliśmy ramionami, jako że nas to nic a nic nie obchodzi, a dotknięci obsesją spokojnie robią swoje.
My tu sobie wzruszyliśmy ramionami, jako że nas to nic a nic nie obchodzi, a dotknięci obsesją spokojnie robią swoje.
Już wieki temu analizowano problem, czy wolno zabić tyrana. Odpowiedzi były różne. Dziś nie tak pytamy. Dziś tyranem bywa najczęściej jakaś siła polityczna – czy to partia, czy organizacja o szerszym zasięgu.
Jeśli już seksualna rewolucja ostatnich dziesięcioleci odbiła się na demografii, o ileż bardziej zabrniemy w katastrofę wyludniania się całych połaci naszej planety wskutek uderzenia w rodzinę.
Jak odpowiedzieć na pytanie: co to jest polityka? Nie wiem, kto to powiedział pierwszy, ale nie sposób odmówić mu trafności
"Było cymbalistów wielu..." - pisał o Jankielu Mickiewicz. A ja to nieco inaczej ujmę: "Było felietonistów wielu...".
Tekst musi być szybko, na narzucający się temat – najlepiej „na wczoraj” – i to z profetycznie zarysowaną przyszłością. Innymi słowy – trzeba to „ugotować” jak najprędzej. Jak jajko w mikroweli.
Polityka, czyli rozumna troska o dobro wspólne. Demokracja, czyli przedstawicielskie rządy większości. Aby jedno i drugie trafnie ocenić z etycznego punktu widzenia, trzeba najpierw określić, co jest dobrem wspólnym.