Żołnierze Wyklęci. – My nie chcemy zemsty, chcemy pamięci – przez lata powtarzali sobie członkowie rodziny Danuty Siedzikówny „Inki”. Młodziutka sanitariuszka skazana przez komunistyczne władze na śmierć doczekała się pierwszego miejsca spoczynku w Pile.
Przez wiele lat skazani na niepamięć i fałszywe oceny. Dziś na cmentarzach i w miejscach, gdzie kiedyś byli torturowani i mordowani, 1 marca pojawiły się kwiaty, znicze i warty honorowe.
– Te czasy były piekielnie trudne i przepojone nienawiścią do człowieka. Ale były najpiękniejsze, bo to była nasza młodość – mówił ks. Stefan Wysocki.
Byli naprawdę nieliczni. Kiedy inni kolaborowali, oni walczyli o niepodległość.
Mimo niesprzyjającej pogody 1 marca w kilkudziesięciu miejscach Warszawy uczczono żołnierzy podziemia niepodległościowego. – To wielki dzień – ocenił prezydent Andrzej Duda na pl. Piłsudskiego.
Rozbudowane wrocławskie obchody 1 marca pokazały, że przez lata haniebnie ukrywana i fałszowana historia powraca. Ze zdwojoną mocą.
Kilkadziesiąt osób wysłuchało wykładu Kajetana Rajskiego o Żołnierzach Wyklętych.
- Nasza archidiecezja spodziewa się około 10 tys. pielgrzymów z różnych stron świata m.in. z Peru, Meksyku czy Martyniki. Jesteśmy gotowi na ich przyjęcie - mówi ks. Krzysztof Nowak, diecezjalny koordynator ds. ŚDM.
Wieloletnia, komunistyczna propaganda przysłoniła prawdę, ale nigdy jej nie zniszczyła. Obecnie trwa jej odzyskiwanie. Świadczy o tym m.in. zainteresowanie, z jakim elblążanie podchodzą do tematu żołnierzy wyklętych.
Czasem ludzkie życie przypomina ciągłą drogę krzyżową. Szła nią Marianna. Pewnie i bez kompromisów.