„Wrzuć granat na tacę!” – wołają transparenty pokojowych marszy lewicy. W ten sposób różowi rewolucjoniści demonstrują pod naszymi oknami swoje rozumienie tolerancji, demokracji i równości.
Dwustu mężczyzn i jedna kobieta reprezentują 22 tysiące. Marszem, modlitwą, refleksją. Idą w ciszy, by o tamtych było głośno.
Wszystko zaczęło się 7 kwietnia 2018 r. w sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Warszawie. Mieli modlić się przez pięć pierwszych sobót, ale męski różaniec trwa nadal. Jutro kolejna odsłona.
Tysiące osób przeszło 16 czerwca ulicami miasta w X Marszu dla Życia i Rodziny. Zebrano się najpierw przy pl. Matejki. Przyszły rodziny z dziećmi, młodzież, a także zatroskane o rodzinę osoby starsze.
Wspólnota Męska. Szukasz wspólnoty? Liczysz na pocieszenie, poklepanie po plecach i dobre słowo? To nie tutaj – tu dadzą ci broń do ręki i powiedzą: „walcz”!
Z rodziną można się modlić, bawić, realizować marzenia, rozwijać talenty i nawet na zdjęciach z nią wychodzi się dobrze… - można rzec, że takie przesłanie płynęło z familijnego marszu w Płocku i diecezjalnego święta.
Na szczycie Świnicy kilku Ślązaków zaczęło odmawiać koronkę. Ciekawe były reakcje innych turystów. Niektórzy nawet do tej modlitwy dołączyli. - Okazało się, że byli z Jastrzębia, i to z sąsiedniej kopalni Zofiówka – mówi Mirek Banach z Wodzisławia, twórca inicjatywy „Tatry po męsku”.
Piątkową noc spędzili w drodze także mężczyźni. Z własnoręcznie wykonanymi krzyżami wyruszyli na Drogę Krzyżową.
Wyruszają po wieczornej Eucharystii, wracają przed północą. Prawie 20 km wędrówki jest dla nich czasem umocnienia.
Blisko 200 mężczyzn przeszło ulicami Tarnobrzega ze śpiewem pieśni religijnych i wspólną modlitwą, by zaświadczyć o swoje duchowej sile.