Kolejne ofiary terroru komunistycznego zostały zidentyfikowane po ekshumacjach na warszawskich Powązkach. Swoje groby będą wreszcie mieli bohaterscy dowódcy oddziałów AK i WiN: mjr Hieronim Dekutowski „Zapora” i mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”.
Pasjonaci historii przypominali mieszkańcom Bobolic o walce podziemia niepodległościowego, która toczyła się także na ulicach ich miasta.
Leszek Długosz wraca do Piwnicy pod Baranami. Tej, której już dawno nie ma.
Wojenne piekło na rysunku można oglądać na wystawie w płońskiej galerii "P".
Nie tylko w czasach komunizmu, ale nawet po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku, oddziały żołnierzy walczących po wojnie przeciwko radzieckiej okupacji Polski nazywano „bandami” i próbowano wymazać pamięć o nich.
Ze śpiewem „Katiuszy” na ustach, do Bobolic wjechał oddział ppor. Zdzisława Badochy „Żelaznego” i, tak, jak 68 lat temu, żołnierze antykomunistycznego podziemia dokonali brawurowej akcji na ulicy Pocztowej.
Mszę św. "o uproszenie miłości” odprawiono w stołecznym kościele środowisk twórczych z okazji warszawskich obchodów Dnia Judaizmu.
Co najmniej 45 osób zginęło, a 65 odniosło obrażenia w poniedziałkowym nalocie w pobliżu obozu dla uchodźców w kontrolowanym przez szyickie milicje Huti regionie na północnym zachodzie Jemenu - poinformowała Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM).
Największy zamach terrorystyczny do czasów WTC miał miejsce 16 kwietnia 1925 roku w Sofii i był dziełem komunistów. Dokonali go w Wielki Czwartek w cerkwi Sweta Nedelja. Zginęło 213 osób, a ponad 500 było rannych.
– Dziś trzeba głośno mówić o tamtych tragicznych wydarzeniach, by Ukraina jakoś się do nich ustosunkowała i aby między naszymi narodami doszło do pojednania – mówi Ryszard Glejzer.