Poszanowanie chwil ciszy budzi w uczestnikach spokój. Za tym idą dostojnie wykonywane gesty, ruchy, przyklęknięcia. Mszy przecież się nie „odprawia”, ale się ją celebruje.
Męstwo i odwaga idą w parze.
Obawiam się, że przekaz religijny w naszych czasach stał się w dużej mierze niezrozumiały.
Niezawodny samochód, niezawodna drukarka i wiele innych narzędzi.
Jeśli obie rewolucje - komunistyczna i dziś obyczajowa - są jakoś do siebie podobne, a przynajmniej zbieżne w wielu aspektach, czy nie można podejrzewać wspólnego im autora? Kogo? Złego ducha?
Może jeszcze dużo złego zrobić, to prawda. Ale świata na swoją modłę nie wywróci.
Trwać – i wytrwać. Trwać na posterunku. Trwać cierpliwie. Trwać z uporem.
Przykro, bardzo przykro, gdy Polacy nie potrafią uszanować siebie nawzajem. Tego szacunku brakuje na co dzień. Zwłaszcza jednak wtedy, gdy można się popisać przed tłumem patrzącym okiem telewizyjnej kamery.
To była polityka? Nie. Wulgarnie została sponiewierana jedna z fundamentalnych spraw ludzkich społeczności – szacunek dla każdego.