Procesja ulicami z figurą św. Michała Archanioła zakończyła drugi dzień peregrynacji.
Na Plac Piłsudskiego w Warszawie w sobotę od wczesnych godzin rannych przybywają pierwsi uczestnicy uroczystości żałobnych ku czci ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.
Ks. Bosko poruszył całe miasto.
Wydarzenia ostatnich dni w diecezji pokazały, w jaki sposób wiara staje się wyznaniem i czynem.
Namibijskie Cambridge to nie placówka uniwersytecka, a katolicka szkoła misyjna niedaleko miejscowości Aranos na obrzeżach pustyni Kalahari. Nocleg w niej organizujemy sobie jeszcze w Marientalu dzięki pomocy ojca Francisus X. Swartbooi.
Kiedy księża biskupi zaprosili przed ołtarz osoby, które przyniosły swoje spisane świadectwa doświadczenia Bożego Miłosierdzia w czasie peregrynacji Znaków Miłosierdzia w diecezji, ich kolejka zdawała się nie mieć końca!
Samodzielnie siedzi, chodzi, bawi się, rozmawia. Z sukcesu cieszą się medycy, rodzice i cała Polska.
Runąłby cały gmach, gdyby wyjęto z niego jedną cegłę – tę wystającą z umieszczonego na nim herbu Piły. Tak mówi legenda, ale od sześciu dekad potężny budynek jak stał, tak stoi.
Tradycyjnie już w kościele NMP Królowej Polski na świdnickim os. Młodych modlono się za ofiary masowych wywózek Kresowiaków na Sybir.
– Jechałem samochodem kaplicą z obrazem Jezusa i widzę, że od kilkunastu kilometrów mam za sobą „ogon”. I kierowca nie chce mnie wyprzedzić… – relacjonuje ks. Roman Kanafek, kustosz peregrynujących znaków Miłosierdzia.