Przed siedemdziesiątką zrobił prawo jazdy, a tuż po – ożenił się i został nadzwyczajnym szafarzem Komunii św. W niewielkim mieszkaniu na końcu świata pachnie plackami ziemniaczanymi i czuć obecność Ducha Świętego.
Koreańczyk pada plackiem w czasie Różańca, Meksykanin, ze zdartymi do krwi kolanami, wznosi toast. W Kościele nie ma urawniłowki. Postulat, by wszyscy myśleli w ten sam sposób, nie pochodzi z nieba. Bóg kocha różnorodność.
Wśród przepisów z dynią w roli głównej o tej porze roku króluje rozgrzewająca zupa krem. Smaczne są też słodkawe placki z dyni, pikle czy gulasze z sezonowymi warzywami.
Tak zapewne było w święta i być może nawet bardzo nie kusiło. Wszak słodycze jemy niemal każdego dnia. Ale inaczej było w czasach zamierzchłych. Mieszkańcy gór wspominają jakim rarytasem był słodki placek.
Choć oficjalnie wywodzi się z dziewiętnastowiecznej kuchni żydowskiej, legenda jednak głosi, że powstanie cebularza to zasługa króla Kazimierza Wielkiego. Dokładną historię placka z cebulą oraz sposób jego wyrabiania można poznać podczas warsztatów przy ul. Szewskiej 4.
Najpierw była lekcja sporządzania ciasta na słynne włoskie placki. Augustyn Wajs, który na co dzień przyrządza swoje autorskie dzieła w bielskiej pizzerii, tym razem poprowadził warsztaty dla amatorów tego dania. Tłumaczył, że najważniejszym składnikiem jest… serce.
Dominik świetnie trze ziemniaki na placki, Klaudia parzy kawę, Wojtek, kibic Legii, traktuje pracę jak drugi dom. Mateusz od progu wita gości rozbrajającym uśmiechem. Kawiarnia przy Nowym Świecie to dla nich przepustka do życia. I najlepsza terapia.
W Neapolu trwają zaawansowane prace nad robotem, który będzie potrafił zrobić pizzę: wyrobić ciasto, ułożyć na placku dodatki i upiec. Sztuki tej robot pod nazwą RoDyMan ma "nauczyć się" od jednego z najlepszych neapolitańskich pizzaioli, czyli piekarzy pizzy.