Dokładnie 100 lat minęło od wielkiej Bitwy Gorlickiej, jednej z największych i najważniejszych bitew wschodniego frontu I wojny światowej, nazywanego Małym Verdun (piszemy o tym obok).
Mija 70 lat od powrotu Kościoła na Ziemie Zachodnie. Przygotowując tekst na ten temat (ss. IV–V), przeczytałam kilka raportów i wspomnień kapłańskich z tamtych czasów.
Wybór to niełatwa rzecz. Odsuwany w czasie na lata nieraz wraca jak bumerang.
Uczestniczyłem w wielu jubileuszach, przeróżnych – tych rodzinnych, kiedy małżeństwo świętuje 50. rocznicę ślubu, osobistych, kiedy mijają kolejne okrągłe lata, jak i tych związanych z instytucjami.
Małgorzata i Roman Bieliccy z Bielska-Białej pamiętają bardzo dobrze – to był maj, 12 lat temu.
owinniśmy być dumni. Nasza misjonarka Elżbieta Wryk, która przez 14 lat pracowała w Afryce, m.in. przy organizacji szpitala w Bagandou w Republice Środkowoafrykańskiej, otrzymała od biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża złoty medal Dei Regno Servire, najwyższe odznaczenie diecezjalne.
Jeszcze kilka lat temu, Ewelinie – zbuntowanej maturzystce z Oświęcimia, Kościół kojarzył się z „czarnuchami”, jak mówiła o księżach.
Wiele wydarzeń ostatnich dni maja kierowało nasze myśli ku św. Janowi Pawłowi II, który odwiedził nas 20 lat temu.
– Naszą miarą życia jest lat siedemdziesiąt, osiemdziesiąt, gdy jesteśmy mocni. Mogę Bogu dziękować za to, że jeszcze jestem mocny, tak mi się wydaje – mówił jubilat w sanktuarium w Rudach.
Na początku lat 90. XX wieku bielszczanie z Klubu Inteligencji Katolickiej byli pewni, że nowe czasy stawiają przed nimi nowe zadania.