Falujące morze kwiatów
W czerwcu 1979 roku pracowałam w domu dziecka. Bardzo chciałyśmy iść z koleżanką na Skałkę. Nie było żadnych komórek, mejli, ale wszyscy jakoś momentalnie potrafili się zwołać, umówić, zebrać. Przez ulice Krakowa płynęły strumyczki ludzi. Czułam, jakbyśmy byli na tę Skałkę porwani.