"Okropnie mnie ucieszyła wiadomość, że ostateczne katedra lubelska przypadła Panu, czyli naprawdę najgodniejszemu. A zdawało mi się już nieraz, że sprawa jest beznadziejna".
Medale i wyróżnienia przyniosły artyście wiele radości, ale – jak podkreśla reżyser – największą „nagrodą” był wybór Karola Wojtyły na papieża. Niebawem doszła i druga – powstanie „Solidarności”. – Wybór Jana Pawła II stał się powodem mojego powrotu do Kościoła – opowiada reżyser. – Zbyt wcześnie podjąłem samodzielne życie i wcześnie odstąpiłem od życia religijnego, choć moja rodzina była bardzo wierząca.
„List z Chin”, napisany przez brata Aloisa na rok 2010
Wciąż wierzę, że Kościół katolicki ma pełnię środków zbawienia i uprzywilejowany dostęp do Prawdy objawionej, jestem jednak świadom, że ze względu na uwarunkowania historyczne i kulturowe ta potencjalna pełnia nie musi koniecznie przekładać się na duchową i moralną rzeczywistość Kościoła jako wspólnoty religijnej i społecznej.
W Baranowie Sandomierskim zakończył się XXVIII Ogólnopolski Festiwal Folklorystycznej Twórczości Dziecięcej "Dziecko w Folklorze".
Niesamowite jak zupełnie różne dzieci potrafią współpracować i się wzajemnie uzupełniać. Szczególnie w trudnych i wymagających zadaniach. Poza tym uwielbiają spędzać czas na świeżym powietrzu, na łonie natury i zdobywać różne sprawności. To opis jakiejś alternatywnej rzeczywistości? Nie, to obóz Skautów Króla.
Problem w Polsce polega na tym, że część społeczeństwa akceptuje zachowania nieetyczne i uznaje je za normalny sposób postępowania we własnym życiu, jednak piętnuje je u innych. Inną miarą ocenia siebie i innych. Jest to klasyczny relatywizm moralny. Niedziela, 15 listopada 2009
Wiara jest miłością - dlatego tworzy poezję i muzykę. Wiara jest radością - stąd rodzi piękno. Postać i nauczanie Romana Pieśniarza, ur. ok. 490 r. w Homs w Syrii Benedykt XVI przypomniał na audiencji ogólnej.
Długie, niekończące się alejki, którymi maszeruje ono jak na najbardziej wystawnej defiladzie. Smukli, strzeliści kamienni żołnierze bukowińscy stoją w rzędach, po piętnastu, dwudziestu. Na co czekają? Zapewne na zmartwychwstanie.
Rzadko się zdarza redaktorom, by cytowano i komentowano ich słowa ze wstępniaków. Mnie się to szczęście właśnie przydarzyło. W lipcowej WIĘZI, w editorialu, wyjaśniałem koncepcję bloku materiałów pod wspólnym tytułem Jaki plon „Złotych żniw”. Ten krótki wywód przykuł uwagę polemistów, i to dużej klasy ekspertów.