Papieski fotograf Arturo Mari zrobił Janowi Pawłowi II miliony zdjęć. Ale na pytanie, które z nich było najważniejsze, odpowiada bez wahania, że to, które zrobił w ostatni Wielki Piątek, z krzyżem.
Czy wśród duchownych byli agenci? Byli. Ilu ich było? Specjaliści mówią, że około 10 procent. Dużo to, czy mało? Oczywiście, że dużo! O 10 procent za dużo.
Podobno kiedy w Hiszpanii korrida jest nieciekawa - pisze w tekście o zmartwychwstaniu ks. T. Jaklewicz (str. 16-17) - dziennikarze komentują to złośliwie: "ludzie zachowywali się jak w kościele", czyli ziewali i byli znudzeni.
Przesada jest niezdrowa. Wie to każdy, kto choć raz za dużo zjadł albo – co o wiele gorsze – za dużo wypił, i to nie wody.
O prześladowaniach chrześcijan w Indiach pisaliśmy niedawno. Wracamy do tematu, bo sytuacja niewiele się zmieniła. Mamy też konkretną propozycję, jak pomóc.
Pierwsza wiadomość jest dobra - ludzie wierzą w cuda. Druga jest zła - ludzie wierzą w cuda ekonomiczne, które zdarzają się rzadko, a nie wierzą w cuda Boskie, których jest wiele.
Biedna ta nasza Polska. Jeszcze nie otrząsnęliśmy się po katastrofie lotniczej, a już tysiące naszych rodaków walczy z powodzią. Od 10 kwietnia żyjemy nieprzerwanie w stanie podwyższonej gotowości.
Z perspektywy trzydziestu lat sprawa wygląda jasno. Strajk w Stoczni Gdańskiej to gigantyczne zwycięstwo, a robotnicy są niekwestionowanymi bohaterami bezkrwawej rewolucji i należy przed nimi chylić głowy.
W ostatnim numerze nic nie napisaliśmy o wyroku, jaki zapadł w Katowicach przeciwko mnie i Archidiecezji Katowickiej, czym niektórzy Szanowni Czytelnicy mogli być zawiedzeni.
Jeżeli chrześcijaństwo jest - co się zdarza - przez niektórych niezbyt lubiane, a przez innych aktywnie zwalczane, to przede wszystkim z powodu odwagi.