Podporucznik Ludowego Wojska Polskiego ocalił w 1945 roku kilkudziesięciu mężczyzn spod Lublińca na Górnym Śląsku. Gdyby spóźnił się o jeden dzień, Sowieci wywieźliby ich na białe niedźwiedzie.
Wybitny niemiecki lekarz i naukowiec, który zakochał się w Górnym Śląsku, upamiętniony.
Młodzi Niemcy i Polacy z okolic Zgorzelca i Goerlitz ostatnio częściej dziwią się na lekcjach historii. – To Polacy też doznali przesiedleń? – nie kryją zaskoczenia Niemcy. – Więc nie wszyscy Niemcy byli potulni wobec Hitlera? – wtórują im Polacy.
Każdego roku w majowe wieczory pod przydrożne kapliczki wędrują ludzie i pośród lasów i łąk śpiewają nabożeństwo ku czci Matki Bożej.
Gdzie swoje skarby ukryli sławni śląscy zbóje? XIX-wieczny rabuś Eliasz, jak głoszą legendy, złożył je m.in. na cmentarzu przy kościele św. Małgorzaty w Bytomiu.
Arcybiskup koadiutor Adrian Galbas przedstawia się w nowym, świątecznym "Gościu Katowickim". Co jeszcze w numerze 51-52?
Który z obozów, założonych w 1945 r. na Górnym Śląsku przez Sowietów, był najcięższy? Wielu twierdzi, że łagier w Toszku. Historycy z IPN napisali jego monografię.
Zatrzaskiwali okiennice i odczytywali z ręcznie przepisanych zeszytów teksty Mszy świętej. Nie mieli księdza, więc Komunię św. przyjmowali duchowo. Kto? Niemcy z Syberii.
Zamiast szybem kopalnia „Marcel” w Radlinie zaczęła wyciągać urobek na powierzchnię długą na dwa kilometry pochylnią o nazwie upadowa.
Śląsk. Pasjonat z Tychów założył muzeum poświęcone śląskim pułkom w wojnie obronnej Polski z 1939 roku. Zwiedzających sam oprowadza i opowiada z taką pasją, że ludzie wychodzą zakochani w historii.