W tym roku maszerującym przydała się odwaga. Nie tylko do dawania świadectwa, także do tego, by nie stchórzyć przed deszczem. Słupskimi ulicami przeszedł Marsz dla Jezusa.
W diecezji tarnowskiej jest prawie 5 tys. osób bezpośrednio zaangażowanych w misje. Kolejne 40 osób rozpoczęło tę drogę w Szkole Animacji Misyjnej.
W milczeniu, zmagając się z ciemnością, chłodem i trudami ponad 40-kilometrowej trasy, po kilkunastu godzinach marszu dotarli do Leżajska, który stał się ich symboliczną kalwarią.
Kościół na ziemi nazywa się Kościołem pielgrzymującym. Natomiast Kościół misyjny porównałabym do ekspedycji, przedzierającej się przez dżunglę w celu założenia nowej osady
Piszą salezjańscy wolontariusze misyjni. Adam, Ania, Beata, Kasia, Monika, Agata, Bartek, Ilona, Krzysiek i Tomek.
Misyjna mobilizacja młodych. Historia Andrzeja, który przyprowadza Szymona Piotra do Jezusa, lubi się powtarzać. Na szczęście. To znak, że taka ewangelizacja działa.
W milczeniu, zmagając się z ciemnością, chłodem i trudami ponad 40-kilometrowej trasy, po kilkunastu godzinach marszu dotarli do Leżajska, który stał się symboliczną kalwarią niżańskiej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.
Ekstremalna Droga Krzyżowa. Są zwyczajni, wcale nie skrajni, chociaż tym razem idą za Jezusem ekstremalnie. Dziesięć godzin nocnego marszu to dość czasu, żeby wiele zrozumieć.
O kulcie polskich męczenników w Peru, pracy w tamtym kraju i o nowocześnie prowadzonych misjach opowiada pochodzący z Jeleniej Góry ks. Bogdan Michalski, ojciec duchowny w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie.